Zanim zacznę jeszcze mamić moich czytelników wizjami, w których by zobaczyć coś ciekawego, wystarczy wsiąść do pociągu byle jakiego, przedstawię pełną genialnych umysłów oraz idei całkiem romantyczną historię tych stalowych potworów.ŚLADEM KRÓLA EDYPA
Pierwowzorem idei pojazdu poruszającego się po wytyczonym torze były koleiny w świecie starożytnym. Rydwan poruszający się takim torem nie grzązł w piachu, błocie, łagodziło to wstrząsy i trudniej było go wykoleić. Konie ciągnące wozy miały sprawę o tyle ułatwioną, że mniej narażone były na stres w związku z tym ostatnim ;)
Drogi w tamtym okresie były jednopasmowe, co jak potrafimy sobie wyobrazić, musiało być problemowe. Dlatego co jakiś czas tworzona przy drogach mijanki, co nie zmienia faktu, że czołowe spotkania zdarzały się dalej. Istniały wtedy pewne reguły pierwszeństwa na drodze, mniej dostojny obywatel musiał z reguły cofnąć się do ostatniej mijanki. Nie każdy jednak był posłuszny owym konwencjom - sam dramat króla Edypa rozpoczyna się od zatargu o pierwszeństwo na drodze...
CORAZ NIŻEJ
Nasza idea toru dla pojazdu nie tylko sięgnęła bruku, ale i spadła jeszcze niżej - do podziemnych kopalń. Możliwość przewożenia urobku w wózkach, z głównym punktem podparcia na ziemi ułatwiało pracę górnikom. Układanie dwóch desek z przerwą na piąte koło stosowane było głównie ze względów bezpieczeństwa, gdyż łatwo było zabłądzić (a także najechać na innych Bogu ducha winnych górników), nie wspominając już o zaletach ekonomicznych tego rozwiązania - często używano także koni, dla których pasza była bardzo tania, w dodatku zwierzęta dźwigały większy ciężar od ludzi.
Wszechdostępne drewno było idealnym surowcem do tworzenia torów. Tanie, całkiem solidne. To niemieckie, średniowieczne kopalnie mogły być inspiracją dla potomnych. Jednakże dopiero Anglicy wyszli z tą ideą na powierzchnię.
NA POWIERZCHNI
Mamy rok 1770, znajdujemy się w podziemnej kopalni żelaza w Wielkiej Brytanii. Jest kryzys - nasze wyroby podrożały i nikt nie chce ich kupować. Postanawiamy przeczekać ten moment, produkcja nie zatrzymuje się ani na minutę, wydajemy decyzję, by -aby nie blokować magazynów - tymczasowo wzmacniać drewniane tory żeliwnymi płytami. Nasz rozwiązanie okazuje się być niesamowicie praktyczne, tory o wiele lepiej znoszą jazdę ciężkich wózków, rzadziej trzeba je wymieniać i nie rozmiękają tak szybko w naszym wilgotnym klimacie.
Wkrótce wszyscy zaczynają naśladować nasz wynalazek.
ZMIANA CIĄGNIKA
Dotąd podstawą wydajnego transportu na świecie były konie - przewoziły towary, ciągnęły kopalniane wózki, przewoziły ludzi w dyliżansach a co poniektóre ładne sztuki z wyprofilowanym grzbietem służyły na królewskich dworach. Nie wyobrażano sobie żadnej alternatywy dla poczciwego konia.
Jeszcze zanim zaczęto drewniane tory obijać blachą paru anglików, jeden francuz (a nawet jeden starożytny - Heron) prowadzili eksperymenty z intrygującym zjawiskiem - parą wodną. Nikt nie pomyślałby, jak wielką moc może mieć gorąca mgła unosząca się nad kotłem z naszą zupą.
Ojczyzną parowozów są kopalnie brytyjskie - niegdyś siła górnika z wiadrem nie była wystarczająca do odpompowywania zalanych przez wodę korytarzy. Saver skonstruował pompę dla tego celu. Inny anglik, Thomas Newcomen w 1712 wynajduje silnik parowy. Około 50 lat później powstaje nowoczesny silnik parowy autorstwa Jamesa Watta.Choć zaawansowany konstrukcyjnie, to wciąż o zbyt słabej mocy.
Dopiero Trevithick skonstruował silnik wydajniejszy od pierwowzoru Watta, z powodzeniem stosowany we wszystkich kornwalijskich kopalniach. Ten młody człowiek zaprojektował też pierwszą lokomotywę. Pierwsza próbna jazda odbyta 24.12.1801 roku zakończyła się sukcesem. Richard, udawszy się do Londynu by popularyzować swój wynalazek spotkał się jednak z krytyką konserwatystów, którzy zarzucali mu, że płoszy konie.
Przynajmniej znajomych miał Rysio dobrych - udało mu się przekonać właściciela jednej z Walijskich kopalń do zastosowania jego maszyny. Sąsiad z drugiej kopalni, dowiedziawszy się o tym, uznał to za mrzonkę, więc Hill założył się z nim o 500 gwinei, że lokomotywą przewiezie do punktu załadowczego 10 ton żelaza. Oczywiście zakład wygrał.
PRZEWROTNY LOS
Mimo sukcesu Rysia, parowozy nie cieszyły się popularnością. Powodem był ich ciężar - 5 ton wiecznie łamało szyny żeliwne, w dodatku były nieopłacalne - c'mon, wciąż mamy konie ładowane super-tanią paszą, nie? ;)
Idea takiego pojazdu jednak nie umarła - w wyniku wojen napoleońskich pasza dla koni znacznie podrożała, a właścicielom przypomniało się o maszynach działających na parę. Kilku mechaników, którzy wcześniej obserwowali Rysia przy pracy p[odjęło próby skonstruowania takiego jak on, parowozu. napotykając z początku problemy Hedley uczynił wreszcie "Sapiącego Wilusia". Rok później Stephenson wypuścił swojego "Blucher'a". W 1818 właściciele kopalń okręgu Durham, z powodu rosnącej konkurencji w transporcie podjęli się inwestycji w transport kolejowy. Linię Stockton-Darlington ukończono w 1825 roku, oficjalne otwarcie nastąpiło 27 września. Datę tę uważa się za narodziny kolei. Pociąg Stephensona pierwszy raz w historii, oprócz towaru przewiózł także ludzi. Na linii powstał też pierwszy w historii most kolejowy.
ZMIANA PARADYGMATU
Sukces tej linii wywarł wpływ na cały świat - wkrótce zaczęto przystępować do budowy kolejnych. Wokół nowego wynalazku wyrosło jednak wiele fałszywych teorii. Nowy środek transportu nie był na rękę właścicielom niektórych towarzystw przewozowych - kolejowych i dyliżansowych, rozpętali więc oni nagonkę na lokomotywy. Głośne wehikuły miały płoszyć krowy na pastwiskach, przez co te nie będą dawać mleka, przerażone kury nie będą znosiły jaj, a kominowy dym zatruje powietrze wybijając całe ptactwo.
Lasy staną w płomieniach, nastąpi eksplozja kotła parowego, podrożeją żelki w Biedronce a cały świat wyginie od latających rekinów. Odwoływano się także do poczciwej szkapy - tej nie przeszkodzi deszcz, wiatr. Ekonomiści podkreślali spodziewany kryzys - w wyniku zmniejszenia się ilości koni na rynku mogło się zostać za dużo słomy i siana :) Nawet parlament uległ nowej propagandzie i z wielkim oporem uchwalił budowę linii Manchester-Liverpool.
Kwiatki z gazet i anegdotki:
Anegdotki z książki B. Orłowskiego:
"Specjalna komisja (...) poddała krzyżowemu ogniowi pytań Stephensona. Jedno z pytań brzmiało: <<Przypuśćmy, że jedna z pańskich maszyn jedzie z prędkością 9 czy 10 mil na godzinę i że w tym momencie na torze przed nią pojawi się krowa. Czy nie byłaby to nader niefortunna okoliczność?>>
<<Tak - odparł Stephenson - bardzo niefortunna, oczywiście dla krowy!>>"
"Cóż zabawniejszego i bardziej absurdalnego niż przypuszczenie, że lokomotywy będą jeździć dwa razy szybciej od dyliżansów?"
Ten fragment pochodzi z połowy XIXw.:
"Nadnaturalna szybkość pociągu wywoła bez wątpienia choroby mózgu wśród pasażerów. Zważywszy atoli że podróżni będą trwać w nierozważnym uporze i że nie odstrasza ich budzące grozę niebezpieczeństwa podróży koleją, państwo powinno przynajmniej chronić ludzi spokojnych, jako że sam widok rozpędzonej lokomotywy może i ich również nabawić zapalenia mózgu. należy przeto osłonić wysokim parkanem tory kolejowe"Zaś w Polsce zastanawiano się "Jak pociąg miałby jechać tak szybko z damami w środku?"
WYŚCIG PO PRZYSZŁOŚĆ
Kierownictwo towarzystwa budowy linii do Manchesteru ogłosiło konkurs, w której wygraną było 500 funtów szterlingów. Jako spełniające wymogi, do wyścigu dopuszczono cztery lokomotywy, ale faworytami była "Rakieta" i "Novelty". "Rakieta" przeszła pozytywnie wiele prób i wyścigów, w przeciwieństwie do obarczonej usterkami "Novelty". Lokomotywy udowodniły, że potrafią o wiele więcej niż konie.
Linię Liverpool - Manchester otwarto uroczyście 15 września 1830 roku.
KOLEJOWY BOOM
Wkrótce na całym świecie zaczęto budować tory i stawiać na nich zamawiane z Wielkiej Brytanii lokomotywy. W 1830 r. w WB było 72 km linii kolejowej, 10 lat później - 3,5 tys., a w 1850 ponad 10,5 tysiąca.
Tuż za Anglią kolej zaczęły budować Francja i Stany Zjednoczone. We Francji srebrne nicie na mapach powstawały głównie na północy kraju, a w Stanach na wschodzie.Następnie kolej wkroczyła do Belgii i Niemiec. W 1838 roku zbudowano linię kolejową z Berlina do Poczdamu.Jej budowa zainicjowała powstanie połączenia ze Szczecinem i Królewcem, na południowym wschodzie ze Śląskiem. Wtedy to też zbudowano pierwszą na ziemiach polskich linię kolejową na terenach pruskich: Wrocław - Oławę.
Stosunkowo najpóźniej budować zaczęła Rosja, Indie, Chiny, Japonia, Brazylia, Peru.
NAJWIĘKSZE OSIĄGNIĘCIA
Człowiek musiał trochę nazmagać się z przyrodą, by opleść torami całą Europę. Na jej południu naturalną barierą były Alpy. Jednak i ta potęgę trzeba było posiąść. Nieznaczne unowocześnienia parowozów pozwoliły na poprowadzenie torów po bardziej górzystych terenach. Pierwsi zrobili to Austriacy, poprowadzili lokomotywy przez przełęcz Semmering na trasie Wiedeń - Triest. Alpy pokonano też na Zachodzie, drążąc 12-kilometrowy tunel na trasie Lyon - Turyn.
Góry były problemowe także w Ameryce Południowej, gdzie olbrzymie pasmo górskie dzieli kontynent na dwie połowy. Lecz także i tutaj kolej przybyła, by otworzyć Montanię na świat budowę zaczęto w 1851 roku. Kolej transandyjska jest najwyżej położoną na świecie - linię przeprowadzono na wysokości 4768 m.n.p.m.
O innych największych osiągnięciach kolei opowiem innym razem, bowiem linie te należą jednak bardziej (według mnie) do teraźniejszości albo niedalekiej przeszłości.
Źródła:
http://www.kolejnictwo-polskie.pl/koleje-na-%C5%9Bwiecie/dzieje-kolei-na-%C5%9Bwiecie/pocz%C4%85tki-kolejnictwa/
http://archiwum.rp.pl/artykul/785897-Rewolucja-przemyslowa.html
http://www.bbc.co.uk/arts/yourpaintings/paintings/the-opening-of-the-stockton-and-darlington-railway-1825-9361
http://www.wykop.pl/ramka/1542553/mapa-linii-kolejowych-na-swiecie/
Publikacja Kolejnictwa Polskiego jest łudząco podobna do "Jak kolej zdobyła świat" Bolesława Orłowskiego (używałam wydania I z 1978 roku), zawiera jednak więcej szczegółów, oraz wiele pięknych zdjęć, więc także polecam przeczytać.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_kolei_w_Ameryce_%C5%81aci%C5%84skiej



Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Społeczne konwencje nakazują kulturę, poszanowanie ortografii a nawet wychodzenie w kaloszach na pole ;)