O mnie

Moje zdjęcie
Posiadam kilka namiętności, ale z nich te dwie pochłaniają większość moich myśli: książki i pociągi. Suniesz przez ciemność z książką na kolanach, wpatrując się w czarny prawie-niebyt za oknem. Jesteś w trasie, podążasz gdzieś. Jedziesz dopiero albo wracasz. Niedługo kolejny punkt zostanie wymazany z mapy "obce". Bo wszędzie jest Twój dom, tam gdzie Twa stopa stanęła. Wciąż tyle przestrzeni do oswojenia, pięknych miejsc uwznioślających ducha. A jeśli jutra nie będzie, pożałujesz wszystkiego, czego dotąd nie dokonałeś. Nie ma na co czekać. To jak, wsiadasz? ;)

7 mar 2016

Gliwice





   Zdarza się, że odwiedziny nie zawsze kończą się bieganiem po mieście, no, prawie, tak jak nie zawsze relacje w stylu "friends with benefits" kończą się związkiem.

   Gdybym sprawdziła wcześniej czym właściwie jadę to nie miałabym niespodzianki na dworcach w Warszawie i Katowicach. Polecam przejażdżki Wiedeńszczakiem i Budapeszciakiem. Szerokość siedzeń tego pierwszego wystarczająca, by przekonać mnie do wypadu do Wiednia. Tak właściwie Budapeszt też jest spoko ;) Ze względu na jego międzynarodowość nie ma tutaj zbytnich tłoków.

   Ten różowy budynek dalej na zdjęciu to już starówka. W tak miłej lokalizacji można mieszkać naprawdę całkiem tanio :)

   Kibice Ruchu Chorzów podążając na mecz robią wrażenie. Przerażające.

   "Czas i przestrzeń są więc dwoma źródłami poznania, z których można czerpać a priori różne syntetyczne poznania. Wspaniały tego przykład daje zwłaszcza czysta matematyka w zakresie poznań przestrzeni i jej stosunków. Razem wzięte stanowią one czyste formy wszelkiej zmysłowej naoczności i umożliwiają przez to syntetyczne sądy a priori."*
Co ludzie mają do tego Kanta. Że pisze tak, jakby chciał, aby go nikt nie zrozumiał. Przecież jasno jest tu wyłożone, kawa na ławę. Dlaczego marudzi się na Hegla. Dlaczego nikt nie marudzi na Wittgensteina? Zwykle szybko się go po prostu porzuca, będąc młodym adeptem filozofii.

   Na pociąg KŚ z Gliwic do Katowic biegliśmy. Wszystkiemu winne jest domowe wino, musiałam dokończyć kieliszek, no jak to tak, nie dokończyć alkoholu, a biegłam jeszcze w obcasach. Nie było mowy o następnym pociągu, bo akurat w miejscu tak bardzo potrzebującym dobrego transportu, jakim jest śląskie, pociągi są co godzinę. CO GODZINĘ. W takim sporym mieście. "Pociągi w cały świat jadą", skomentowała moja gospodyni. Może to taki wybieg KŚ, by nie oglądać pustek w pociągach, a może po prostu jest lepszy i gorszy Śląsk. Ten lepszy to oczywiście rozciąga się między Katowicami a Częstochową.

   Czy siedem godzin spędzonych w pociągu jednego dnia to wystarczająco? Absolutnie nie! Chcę więcej. Ledwie przeczytałam tekst na zajęcia, a co z kontemplacją niewidomego - tak jak myśli - za szybą?

   A potem pociągnęło mnie na północ. Dalej niż zwykle.


* I. Kant, Krytyka czystego rozumu, tłum. R. Ingarden

4 mar 2016

Dla kochających żyć

Carpe diem. Nikt mi nie powie, że nie warto było jechać 1,5 h, by wypić piwo nad jeziorem.

                                              http://www.hania.es/najcenniejsza-waluta-swiata/

   Pozwoliłam sobie na wklejenie linka do posta, bowiem dziewczyna pięknie i poetycko mówi o tym, co sama wyznaję.
   W końcu to tylko błąd rozumowania indukcyjnego, że jutro też wstanie słońce, że jutro też będzie dzień, że jutro też będziemy żyć.

12 lut 2016

Bydgoszcz


   Witamy w Bydgoszczy. Mieście, które nie ma swojego Wspólnego Biletu uwzględniającego kolej, a księgarnie i sklepy zamykane są o 14 w sobotę. Serio.

   Pociąg dobija do portu Bydgoszcz Główna trochę za wcześnie jak dla mnie, gdyż nie zdążyłam dokończyć książki. Jest zima, 16 stycznia 2016 roku, na ulicach leżą zaspy topniejącego śniegu, pochmurne niebo barwi świat na szaro. Na mojego przewodnika natykam się dopiero na dworcu, tak to już jest, gdy mieszka się za blisko i nie dysponuje informacjami o numerze peronu, na jakim stanąć ma pociąg.




   A dworzec to dość interesujący, jego fizjonomia po remoncie nie tylko przypomina gigantyczne żelazko, projektantom przyświecał bowiem pomysł, aby widoczna była też stara zabudowa przybytku, ale posiada też odpowiednik Londyńskiego peronu 9 i 3/4. Wycieczkując się do Torunia idziesz na peron 4a bądź 4b, kroczysz czwórką, po czym skręcasz na odpowiednią krawędź. Aby trafnie zobrazować, autor powiedzenia "jeśli szyny są długie to i stacja musi być zajebista" musiał być zapewne mieszkańcem Bydgoszczy. Przyjeżdżając z Torunia wysiadasz gdzieś pomiędzy, elegancko ujmując, kończynami dolnymi, ruszając zaś do Warszawy przemieszczasz się w kierunku kości biodrowej.

   Tramwaj na Fordon. Otwarcie nowo wybudowanej linii, ponoć najdłuższej w Polsce, przejazd darmowy, więc tłok większy niż w porannym szczycie w metrze w Warszawach. Wojciech podzieliwszy się ze mną swoimi aktualnymi losami zatrzymuje głowę, przez oczy przebiega odblask jakiejś nowej myśli, po czym patrzy na mnie i mówi:
   - Alicja, dawaj, dawno się niczego nie uczyłem, stęskniłem się za filozofią, dawaj jakieś nowe pojęcia.
Odwracam zawstydzona wzrok, nie czując się zbyt kompetentna w tej dziedzinie. Ale próbuję.
- Ostatnio na jedne ćwiczenia mieliśmy przeczytać tą nową książkę Ledera, "Prześnioną rewolucję", ogólnie dotarłam tylko do połowy i zmęczyłam się tematem Żydów. Ale zaintrygowało mnie jedno pojęcie transpasywności, którego używał. Chociaż raczej interpasywności, pochodzi od Lacana, to taki psychoanalityk, a ci są raczej dziwni. Chodzi w nim o to, że ktoś może przeżywać coś za Ciebie.
- To w końcu jak? Transpasywność czy to drugie?
- Leder, nie wiedzieć czemu pisał o transpasywności. Powoływał się na "Przekleństwo fantazji" Žižka, taki słoweński marksista, ale jak próbowałam to wypożyczyć z biblioteki to okazało się, że ktoś tak bardzo pokochał tego Žižka, że przetrzymuje go gdzieś już ponad 1,5 roku i więcej egzemplarzy nie ma. Z pomocą mojego nauczyciela udało mi się dojść, że oryginalnie u Lacana występuje interpasywność, więc przy tym zostańmy.
- Aha. To wytłumaczysz jeszcze raz, o co chodziło?
Powtórka z rozrywki.
- Ale jak można przezywać coś za kogoś?
- Podam Ci przykład z książki Žižka o Lacanie* z modlitewnym młynkiem. Zapisujesz na karteczce modlitwę i kręcisz młynkiem, a wtedy ten modli się za Ciebie. Ty w tym czasie jesteś zwolniony z czynności, możesz robić coś innego.
- Ale jak młynek może się modlić za Ciebie?
- Normalnie, wiatr nawet powieje i kręci, a modlitwa się sama wtedy odmawia.
Gotyk zachwyca swą dostojnością.
- Młynek jest przedmiotem, nie może się modlić. Może jestem naiwnym realistą, ale on nie może odczuwać.
- Ok, to inny przykład: z płaczkami. Gdzieś tam w Arabii czy gdzie indziej wynajmuje się płaczki, które przychodzą na pogrzeb i płaczą za Ciebie, a Ty w tym czasie omawiasz kwestie spadkowe ze swoim niekoniecznie pogrążonym w żałobie wujem.
- Ale jak można odczuwać za kogoś? Można co najwyżej współczuć, ale nie da się przerzucić na kogoś swojego odczuwania. Ktoś odczuwa lub nie. Te płaczki nie płaczą dlatego, że ta sytuacja je dotknęła, tylko się zmuszają albo co najwyżej są empatyczne względem żałobników. Chociaż jeśli ci nie odczuwają, to one mogą co najwyżej wiedzieć, co zwykle czuje się w takiej sytuacji, wyobrazić to sobie i odczuwać tak jak ci żałobnicy.
- No to inny przykład: śmiech z puszki. To takie "hahahaha" w sitcomach, które mówi Ci, kiedy masz się śmiać, co miało być wedle zamysłu śmieszne. Po obejrzeniu takiego serialu czujesz się zrelaksowany i wypoczęty, jakbyś serio się śmiał, chociaż śmiał się za Ciebie inny podmiot, ten tzw. "śmiech z puszki", odtwarzany z kasety dźwięk.
Dwa metry szczupłego bruneta zatrzęsło się nade mną ze śmiechu.
- Alicja. Ty nie mieszkasz w bloku, ale wyobraź sobie, że w bloku ściany są cienkie i słyszysz generalnie większość tego, co porabiają twoi sąsiedzi. Masz sąsiadkę. Słyszysz za ścianą płacz dziecka i wyobrażasz sobie, że dziecko jest głodne, albo zrobiło sobie krzywdę w palec i go on boli. Jeśli jesteś empatyczna, robi Ci się przykro, rozumiesz, co może odczuwać dziecko. A powiedzmy, że okazuje się, że to nie płakał syn sąsiadki tylko jakieś dziecko na filmie w telewizorze. A ty o tym nie wiesz, i wciąż jest Ci smutno. No i co? To empatia. Odczuwasz coś za dziecko w telewizji, które przecież nie cierpiało też autentycznie. Wczuwasz się w to, jak ktoś mógłby się czuć. To nawet nie współczucie, bo nie współodczuwasz. Czucie jest autentyczne, to nie jest coś, co możesz sobie przenosić z miejsca w miejsce jak widokówkę z wakacji.

   Pamięci Platona nie mam, ale tak mniej więcej Wojtek obalał interpasywność Lacanowską w tramwaju numer 5 pełnym ludzi zmierzającym do Fordonu dnia 16 stycznia 2016 roku. Jednocześnie, podważając dalsze Žižkowe przykłady mogłabym obalić tezę p. Ledera, iż my wszyscy, wyrażający jakąkolwiek niechęć do Żydów, jesteśmy współwinni ich śmierci w obozach koncentracyjnych.
   (Jeśli się nie zgadzasz, to pogadajmy. ;) )









   Bydgoszcz to bardzo inspirujące miasto. Pragnę zwrócić uwagę na postać balansującą na linie w prawym górnym rogu.  Biorąc pod uwagę inwencję twórczą naszych rodaków zadziwia mnie, iż ekspozycja wisi wciąż w stanie nienaruszonym. Zapewne ten pomnik był inspiracją dla człowieka, który postanowił powiesić Vansy na sznurówkach na linii wysokiego napięcia nad ulicą Piłsudskiego a wcześniej nad Żelazną w Wołominie. Również i ta "instalacja" znajduje się tam do dziś.


Opera Nova w Bydgoszczy. Do twarzy jej ze mną.





   Docieramy do najbardziej przesyconego magią miejsca w Bydgoszczy. Oto tajemnicze, wąskie wejście na Wyspę Młyńską. Będąc spragnionym kultury i piękna, wystarczy odważyć się przekroczyć ten wąski zaułek uważając, by nie dostać w twarz drzwiami do herbaciarni, czy tam innej pizzerii.

Jak widać, horyzont rysuje nam obietnicę przeniesienia się 300 lat wstecz.

   Panie i panowie, a oto najurokliwszy mostek jaki widziałam w życiu. Mijając pozawieszane kłódki przesądnych mieszkańców dobijamy na małą wysepkę, na której mieści się dosłownie kilka budynków. Jakieś muzea. Dzień zbyt krótki, by oglądać monety, a poza tym jest sezon nie-turystyczny. Doskonale widać to po nieposypanych chodnikach na wyspie. "Szklanka" to rewelacyjne określenie, oddające dodatkowo wypukłość powierzchni Młyńskiej.



   Zabrakłoby czegoś ważnego, gdybym nie przedstawiła lokalnej legendy. Kobieta z walizką wędrująca po Bydgoszczy ma nawet swoją stronę na Facebooku. Elegancka, starsza pani jest widywana codziennie od lat przemieszczająca się gdzieś ze swoją walizką po ulicach. Co wozi ze sobą? Dlaczego wciąż wędruje? Chce ożywić sobą motyw homo viator? Może już za życia udaje zjawę snującą się ulicami ukochanego miasta?
- Nie rób jej zdjęcia.
- Dlaczego?
- Bo to już nudne, jak wszyscy ciągle robią jej zdjęcia.

  
Mamo, kup mi pod choinkę

   Nie wiem, czy to zasługa mojego przewodnika czy samego miejsca, ale miasto zdaje się być pełne kultury, albo przynajmniej ta bardziej rzuca się ona w oczy niż w Warszawie. Nie trzeba odchodzić daleko od filharmonii, by usłyszeć coś jeszcze. Jedną czy dwie ulice dalej znajduje się akademik studentów Akademii Muzycznej, którzy skrzypią i wprawiają w rezonans trąbki praktycznie całą dobę. Ponadto w parku Kochanowskiego latem uruchomiona jest piękna ponoć fontanna, która wydaje z siebie o ustalonych porach serię dzieł muzyki klasycznej.

   Pozwalam się zaprowadzić pod jeszcze dwa pomniki i starą szkołę towarzysza. Choć bardzo nie chcę jeszcze wracać, jestem oczarowana klimatem miasta i prawie nie odczuwam potwornego zimna, które powinno było mi uświadomić, jak bardzo wieje, to podążamy już na dworzec. Czasu w sam raz, by odwiedzić jakąś księgarnię i napić się kawy.


   Jedyny otwarty jeszcze punkt pozbawiony był działu z filozofią. Skończyło się więc na kolorowaniu kolorowanek z infobota na dworcu i wysyłaniu internetowych pocztówek do znajomych i  prowadzących ćwiczenia. (Pozdrawiam najlepszą na świecie wykładowczynię epistemologii z UW! :) )




   Pociąg. Pożegnanie. Świadomość ciszy, która teraz nastąpi i odprężającej drogi do domu, która mogłaby
być przecież jeszcze trochę dłuższa.

   Suniesz przez ciemność z Žižkiem lub innym takim, co się uzewnętrznił na papierze sklejonym w charakterystyczny dla książki sposób, na kolanach, wpatrując się w czarność jawiącą się jako prawie-niebyt za oknem. Nic tak nie pobudza prądu rzeki, którą płyną myśli. Jesteś w trasie, podążasz gdzieś. Jedziesz dopiero albo wracasz. Niedługo kolejny punkt zostanie wymazany z mapy "obce". Kolejna przestrzeń, która została oswojona.

Alij.

PS Wpis dedykuję Oli, której obiecałam opisywać swoje tripy, by miała co czytać w robocie :D

* Slavoj Žižek, "Lacan. Przewodnik krytyki politycznej", Warszawa 2010
Boże, co ta szkoła ze mną zrobiła.

26 cze 2015

Jubileuszowa wystawa Kolei Mazowieckich w Muzeum Kolejnictwa


   Całkiem niedawno, 18 czerwca otwarto w Muzeum Kolejnictwa w Warszawie wystawę podsumowującą dekadę istnienia Kolei Mazowieckich.

   Początki pierwszych kroków przewoźnika sięgają roku 2004,kiedy powołano zarząd spółki. Działalność rozpoczęli dokładnie 1 stycznia 2005 roku. Od tej pory ich usługi komunikacyjne poprawiały się - głównie w kwestii taboru... ale też i ofert promocyjnych. Legendarny już pociąg Słoneczny kończy swą trasę nie w Gdyni, a w Ustce. W 2008 roku spółka przeszła w ręce Samorządu Mazowieckiego. Od tego czasu na wielu liniach oprócz PRL-owskich EN57 pojawiły się nowsze pociągi, oraz mój bezsprzeczny ulubieniec - FLIRT :)

   Aż wypytam znajomych i rodziców, czy pamiętają czasy przed KM, bo sama już nie pamiętam, jaki przewoźnik obsługiwał nas wtedy na naszej linii. Pamiętam, iż mieliśmy luksus możliwości odbycia podróży pociągiem Intercity, ale gdzieś po drodze ta usługa zaginęła.

   Na wystawie będzie można obejrzeć słynne czerwone, plastikowe siedzenia, na których wysiedzieć podczas 40*-ego upału nie było łatwo... Jako że z nimi wiążą się moje sympatie do kolei, to postaram się tam wybrać :) Chociaż do odczucia prawdziwego klimatu powinni dorzucić jeszcze symulację jazdy z otwartymi drzwiami, trzymanymi nogą. Jak za dawnych lat... ;)


Źródła:
http://www.mazowieckie.com.pl/pl/otwarto-jubileuszow-wystaw-kolei-mazowieckich
http://www.mazowieckie.com.pl/pl/o-nas
https://pl.wikipedia.org/wiki/Koleje_Mazowieckie#Historia
http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0CAUQjhw&url=http%3A%2F%2Fwww.muzeumkolejnictwa.waw.pl%2Fpl%2Fwarszawa%2Fwarszawa.aspx&ei=ylaNVc7NBoO3swGfir2QCQ&bvm=bv.96782255,d.bGg&psig=AFQjCNEcitGHo__vR4jhRjjKsCpP2dcEzw&ust=1435412486864890

Moja filozofia podróży :)

Jechać tam specjalnie - to dopiero szaleństwo. WARUNKI UDANEJ KOLEJOWEJ PODRÓŻY


   Odkryję właśnie Amerykę, mówiąc, że nie trzeba jechać daleko, by się dobrze bawić.
Główną rzeczą, jaką się zajmuję są kolejowe wycieczki. Lubię jeździć w różne miejsca, zwiedzać nowe miasta i tereny, obserwować wpływy kolei na lokalne życie a także poznawać dzięki nim topografie miast.



   W miarę możliwości jeżdżę sobie też lokalnie, w ramach m.st. Warszawy oraz miejsc znajdujących się wokoło.

   Naszą ideą jest "jak najwięcej za jak najmniej".

   Jednak nie sama podróż pociągiem się liczy (choć jest ważna - przez okno można tyle obserwować) a miejsce, do którego nas przywiodą. Wyróżniam dwa podstawowe warunki udanej wycieczki:
  • Odpowiedni (najlepiej sieciowy) bilet
  • Odpowiednie towarzystwo

    BILET SIECIOWY

       Ideałem jest bilet, który obejmuje dużą powierzchnię terenu i aktywny jest przez wiele dni. Takim ideałem jest np. sieciowy bilet KM, który na dzień dzisiejszy kosztuje jakieś 38 zł za dobę, ileś za 3-dniowy (nie sprawdzałam) oraz 440 zł za miesiąc. Wady oczywiście widoczne - są to zwyczajnie bilety drogie :)

       Istnieją jednak mniej idealne odpowiedniki: dobowy bilet ZTM Warszawa, weekendowy ZTM Warszawa (Złotówka więcej jak dobowy I-strefowy, a przez 3 dni możemy jeździć po obu strefach), Turystyczny bilet KM, istnieje też Turystyczny bilet TLK na większość Polski i pół Czech (nie honorują go najdrożsi przewoźnicy w kraju, czyli KM i KŚ) w dodatku na podróż mamy zależnie od weekendu - od 3 do 5 dni.

       Alby znaleźć idealny dla nas bilet wystarczy po prostu śledzić oferty różnych przewoźników.

    BILETY POJEDYNCZE

       Najczęściej zdarzają się promocje obowiązujące na konkretnych trasach. Ostatnio, za sprawą Pendolino wzrosła konkurencja na wszystkich najpopularniejszych liniach, tj. Warszawa -Wrocław, Warszawa - Kraków, Warszawa - Trójmiasto. Z tego względu przy odrobinie szczęścia można upolować bilet na samolot do Wrocławia za 15 zł, niewiele mniej go trzeba, by za 30 zł polecieć do Gdańska. Pendolino wprowadził stałą ilość biletów promocyjnych na swoje trasy, gdzie bilet studencki takim ekspresem kosztuje tyle samo, co bilet TLK, gdzie TLK jeździ zwykle dwa razy dłużej.

       Moim ulubieńcem jest ostatnio Intercity, jako że wprowadzili niższe ceny za wcześniejsze kupno biletów, które łączą się ze zniżkami ustawowymi. Dla studenta oznacza to nawet 81% zniżki na bilet! :)
    Dzięki temu mogłam za prawie darmo spędzić dzień w Lublinie i w Łowiczu.
       To nie wszystko, również wieczorne ekspresy ICC są teraz w promocyjnych cenach. Oznacza to, że pojadę do Krakowa ekspresem płacąc tyle, co za TLK. To oznacza więcej czasu na zwiedzanie :)
       Najnowszą promocją Intercity jest bilet Taniomiastowy. Program wcześniejszych zniżek został rozciągnięty na dodatkowe połączenia, takie jak Lublin - Rzeszów, Warszawa - Radom, Łódź - Bydgoszcz... Żyć, nie umierać :)

       Bardzo fajnym biletem, według mnie, są bilety strefowe okresowe KM. Można odwiedzić twierdzę w Modlinie i kilka godzin później wrócić do domu (Tak, z Nowego Dworu można przejść pieszo i tak, nie zajmuje to 15 godzin ;) ). Nie wspominając już, że nawet pojedynczy dojazd z Wołomina do Warszawy jest wtedy o kilkadziesiąt groszy tańszy. Skoro opcja jest, to dlaczego nie korzystać?

    ODPOWIEDNIE TOWARZYSTWO

       Jeśli nie jesteśmy samotnikami/romantykami/wrażliwymi poetami to na pewno fajniej nam będzie szukać przygód z innymi ludźmi. Po pierwsze, jest to bezpieczniejsze (przyjaciel zawsze będzie miał oko na twój plecak, gdy będziecie w Radomiu), po drugie na pewno ma drugie tyle pomysłów, co Ty ;) Miła rozmowa przydaje się podczas długiej podróży, zwłaszcza o kolei, oraz warto mieć drugą głowę na karku, która przypomni, że 10 minut temu odjechał ostatni powrotny pociąg z Psiego Pola i trzeba znaleźć inną drogę powrotu. Przecież wiadomo, że trzeba coś robić pomiędzy pociągami. ;)

       Odpowiednie towarzystwo wcale nie znaczy "byle kto". Najlepiej, jeśli tak jak ty uwielbia pociągi, chociaż dochodzą jeszcze kwestie charakteru ;)
       Jeśli jesteś osobą cichą, spokojną wybierz na zasadzie przeciwieństwa - kogoś dynamicznego, kto poprowadzi Cię na skróty przez wielgachne krzaki, zaciągnie do stojącego wraku na bocznicy, postanowi skasować bilet w autobusie czekając na przystanku na żądanie. Osoba nie musi być ogarnięta - gubienie się w obcym mieście jest przecież rewelacyjną zabawą i jest potem co opowiadać. ;)
       Jeśli matka natura obdarzyła Cię temperamentem, to drugiego takiego jak Ty już tak łatwo nie zniesiesz, bo przecież jest tyle do zobaczenia, a ktoś się Ci buntuje i wyraźnie mówi, że nigdzie się nie wybiera. Kapitanowi nie są potrzebni buntownicy na statku ;) Może się to zakończyć kłótnią albo rozczarowaniem kapitana - bo poszedł na kompromis w sprawie, na której zależało mu najbardziej. Dobrze, kiedy osoba jest zgodna, ma podobne pomysły na spędzanie czasu, źle, gdy ma zupełnie inne wizje, ale tego nie wyjawi. Osobiście miałam rewelacyjne dwudniowe wakacje w Trójmieście, ale jak się okazało, mój brat oczekiwał leżenia plackiem na plaży. Yyyy, jechać nad morze by się opalać? W innych miejscach słońca nie ma? WTF? ;)


    Powodzenia w planowaniu waszych podróży! ;)



    Źródła:
    http://www.ztm.waw.pl/?c=110&l=1
    http://www.mazowieckie.com.pl/pl
    http://www.intercity.pl/pl/site/dla-pasazera/oferty/krajowe/bilet-taniomiastowy.html
    http://www.intercity.pl/pl/
    Zdjęcie własne.
    Informuję, iż nikt nie zapłacił mi za napisanie tego posta. Referuję własne doświadczenia z przewoźnikami.

25 cze 2015

Pociągi w kulturze masowej ;)

   Znani autorzy absurdalnego humoru stworzyli piosenkę, która od lat cieszy się niesłabnącą popularnością.
Mowa oczywiście o asdfmovie:


 Można nawet pominąć kwestię ukazania hobbystów pociągów jako nie do końca przebadanych na głowę ;)




Źródła:
https://www.youtube.com/watch?v=hHkKJfcBXcw

Społeczne skutki kolei Warszawsko-Wiedeńskiej



   Kolej poprowadziła ożywczy strumień towarów z zachodu i zaboru austriackiego do Warszawy. Pociągi towarowe przewoziły żelazo i węgiel, co pośrednio wpłynęło na podwyższenie ich cen. Polski przemysł nabrał tempa dzięki kolei, która mogła transportować  towary na większe odległości.





    Wznoszono dworce, budynki stacyjne, bocznice, parowozownie, zatrudniano wielu pracowników i otwierano szkoły, w których kształcono następnych.

   Kolej stymulowała także budowę miast i miasteczek. Wkrótce po otwarciu linii prawa miejskie otrzymały miasteczka na Śląsku:

  • Zawiercie: 67 lat po otwarciu kolejki
  • Łazy: 119 lat po otwarciu
  • Myszków czekał 102 lata
  • Sosnowiec (blisko stacji Maczki, dziś są dzielnicą Sosnowca) - 54 lata
  • Dąbrowa Górnicza (Ząbkowice Będzińskie są dzisiaj jej dzielnicą) - 68 lat
  • Żyrardów: 70 lat
  • Brwinów: 105 lat oczekiwań
  • Pruszków: 71 lat


   Warte zauważenia jest, że wzrastały te miasteczka, które leżały bliżej okręgów przemysłowych, czyli Śląskie i Warszawskie.

    Jednocześnie, wraz z rozwojem linii kolejowej, upadały miasteczka znajdujące się dalej od niej.

Mieszkańcom większych miast kolej poszerzyła horyzonty i ułatwiła podróż. W Drodze Żelaznej Warszawsko-Wiedeńskiej istniały III klasy biletowe, co gwarantowało podróż dla praktycznie każdego, kto mógł dojechać na stację, nawet z najbardziej zapadłych wsi. Pojawienie się linii działało ożywczo, jednak nie wszystkie miejsca, w których zatrzymywała się kolej rozwinęły się. Wiele z nich, np. Jaktorów, Płyćwia czy Rokiciny do dziś są zamieszkane przez niewiele ponad 2000 osób.


Źródła:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zawiercie
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81azy
https://pl.wikipedia.org/wiki/Myszk%C3%B3w

https://pl.wikipedia.org/wiki/Sosnowiec
https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C4%85browa_G%C3%B3rnicza
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%BByrard%C3%B3w
https://pl.wikipedia.org/wiki/Brwin%C3%B3w
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pruszk%C3%B3w

https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82y%C4%87wia
https://pl.wikipedia.org/wiki/Rokiciny-Kolonia
http://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&source=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0CAUQjhw&url=http%3A%2F%2Fzawiercie.fotopolska.eu%2F3870%2Cfoto.html&ei=0XSMVaLGC_CU7Qbj757ACw&bvm=bv.96782255,d.d24&psig=AFQjCNG5NDrcEtLeK1-y1pteLEKv1jw7eg&ust=1435354678180294
https://pl.wikipedia.org/wiki/Kolej_Warszawsko-Wiede%C5%84ska